Cukiniowe placuszki, które dziś przedstawiam, jeszcze niedawno nie miały
imienia. Przygotowywałam i serwowałam je w moim domu od kilku lat w różnych
wariantach, smakach, kolorach. Moje
wykonania były aranżowane na podstawie przepisów koleżanek, publikacji w
kolorowych czasopismach czy internecie. Cukinia nie występuje jako warzywo
mojego dzieciństwa. Pojawiła się u nas kilka lat temu. Pierwotnie podawaliśmy w
postaci panierowanych w jaju i tartej bułce krążków, kawałków czy słupków
duszonych z innymi warzywami, czy też krążków lub pasków pieczonych w piekarniku
lub grillowanych. Wymienione tu potrawy robimy z cukinii młodej małych
rozmiarów z miękkimi ziarnami. Najczęściej z cukinii w zielonym kolorze,
chociaż duszona bywa też żółta. Za sprawą rodziny moich krewnych uprawiającej
cukinie, trafia do mnie czasem spory ich zapas i wówczas robię również
przetwory na zimę w postaci sałatek i marynat. Przepisy na te przetwory
pochodzą głównie od rodziny i koleżanek ale, jak to u mnie, są to utwory na
temat, czyli aranżacja własna. Opowiem o tym może w jednym z zimowych odcinków.
Jak zauważyliście, była dotąd mowa o cukinii młodej. A co zrobić z
cukinia dorosłą, gdy pestki już twardsze? W takiej sytuacji cukinię obieram,
usuwam środek z pestkami i albo trę na placuszki albo kroję i duszę? A teraz
przejdźmy do placuszków.
Pomagając Eli, mamie Marty, przygotowywać posiłki dla Marty walczącej z
chorobą i potrzebującej specjalnej diety, zauważyłam, że od kilku dni zdobią
parapet piękne, podarowane przez znajomych, ogródkowe zielone cukinie. Trochę
dorosłe więc wariant placuszków odpowiedni do ich kondycji oraz diety Marty
(mąka gryczana, specjalna sól, specjalny pieprz, specjalny tłuszcz, ekologiczne
jajko). Bardzo mnie ucieszyło, że placuszki bardzo Marcie zasmakowały. Na
kolejny tydzień była kolejna porcja i pojawią się pewnie następne. Można
powiedzieć, że Marta doceniła placuszki i zaakceptowała nowe danie więc
zgodzicie się, że zasłużyła aby otrzymały jej imię. A teraz kilka wariantów
placuszkowych. Pierwszy ten dla Marty, ale i pierwszy i pozostałe są ogólnodostępne
i równie smaczne. Opowiastkę placuszkową zilustruję zdjęciami w wariantach
„classic”. Martowych nie fotografowałam. Ponieważ mąka gryczana daje
przyciemniony kolor ciasta, więc może nie wyglądają tak pięknie ale smakują równie
wybornie.
Placuszki cukiniowe - dieta Marty
- młode cukinie myjemy, obcinamy końcówki i trzemy w całości na tarce w
cienkie łezki
- starsze cukinie myjemy, obieramy, kroimy na mniejsze części, wydrążamy
miąższ z pestkami i trzemy na tarce w cienkie łezki
- staramy się przygotować ciasto w miarę szybko ale jeżeli cukinia puści
dużo soku, to zlewany go
- dodajemy mąkę gryczaną, całe jajo, odrobinę odpowiedniej soli i pieprzu
- smażymy na patelni małe placuszki na małej ilości odpowiedniego
tłuszczu, tu był olej kokosowy
- Marta lubi z dodatkiem śmietany
Placuszki cukiniowe - wersja „classic”
Składniki i wykonanie identyczne jak w wersji dietetycznej tylko mąka,
jajo, sól pieprz, tłuszcz stosujemy odpowiednie dla osób, dla których placuszki
przygotowujemy. Można mieszać kilka rodzajów mąki, np. nieco pszennej, nieco
kukurydzianej i nieco gryczanej albo pozostać przy jednym rodzaju. Wielbiciele
ziół mogą doprawić placuszki „pod swój smak”. Można dodać zioła świeże, np.
listki bazylii albo suszone. Akceptowalne są również placuszki „na pikantno”. Smażymy
w małej ilości tłuszczu. Ja najczęściej smażę na oleju kujawskim z Kruszwicy
ale inne też są dobre. Cukinia ma swój niepowtarzalny smak więc można na
przykład zrezygnować z solenia. W zależności od tego jak dosmakowaliśmy
placuszki od środka, można je podać z dodatkami lub bez. Dobrze smakują z
jogurtem, sosem tzatziki a nawet z niezbyt słodką konfiturą.
Placuszki cukiniowe - wariant duże oczka
Ten wariant zalecałabym tylko dla młodej cukinii. Nic się nie zmienia,
poza tym, że cukinie trzemy na dużych oczkach tarki na duże łezki. Reszta jak
wyżej. Niby to samo ale w tym wariancie smakują nieco inaczej. Spróbujcie i
oceńcie sami. Inaczej też smakują placuszki gdy cukinie zetrzemy na oczkach
ziemniaczanych. Ja preferuję tarcie na łezki ale robiłam już też z zamrożonej cukinii przygotowanej na zupę krem. Placuszki na takiej podstawie pokazałam na ostatnich zdjęciach. Czyli co kto woli - wybór należy do
ciebie.
Placuszki cukiniowe z wędliną lub serem
Tu wszystko jak wyżej tylko dodajemy
pokrojoną w kosteczkę wędlinę lub żółty ser. Podane wyżej i niżej
przykłady nie wyczerpują oczywiście różnych aranżacji smakowych i wariantowych
placuszków na bazie cukinii. Wszystko zależy od naszej inwencji i tego co jest
pod ręką a może być tu wykorzystane. Trochę podpowiedzi poniżej.
Placuszki cukiniowe - mix warzywny
Kto eksperymentuje w kuchni domyśli się, że przepis bez zmian, dodajemy
tylko potarte inne ulubione warzywa, np. marchewka, seler, rzodkiewki, ...
Pamiętajmy tylko, że są to dodatki więc nie powinny „zabić” smaku cukinii. Ale
jak ktoś polubi np. przewagę marchewki, to dostanie marchewkowe z cukinią jako
dodatkiem. I też dobrze. Byle smacznie i zdrowo.
Tu tylko opowieść jest o cukinii, reszta zależy od fantazji i smaku
kucharza. No może jeszcze uwzględniłabym gust i smaki zaproszonych na cukiniowe
placuszki gości. Mnie to czeka, gdyż ciocia Marysia zapytała Kalinę „nie jadła
Pani u Krysi placków z cukinii?”. Nie jadła, jeszcze nie jadła. Muszę to szybko
naprawić. Cukinie tegoroczne jeszcze mam w zapasie. A przy okazji to zdradzę,
że ciocia Marysia obiecała ugotować specjalnie dla mnie i Kaliny, jak następnym
razem przyjedziemy po plony na działkę, lokalną zupę o nazwie zagraj. Jedliście
kiedyś zagraj? Nie? Musicie to nadrobić.
A u cioci Marysi w Mileszewach smakuje najlepiej. Chociaż muszę przyznać, że
praktykujący u cioci w tym zakresie Jacek, osiągnął prawie mistrzostwo. Ale
prawie robi różnicę, prawda? Nazwa należy się cioci. A więc już zapowiadam
temat opowieści „Zagraj czyli wyborna zupa cioci Marysi”.










