sobota, 17 lutego 2024

Opowieść trzynasta - czyli jak zaczęło się moje potraw fotografowanie

Tak zaczęło się moje potraw fotografowanie



Pewnej niedzieli, jakieś 20 lat temu, w samo południe telefon. Jadą goście a tu obiadek skromny raczej na trzy osoby nie bardzo "mięsne", a goście jedzący raczej konkretnie. A więc niewielka porcja mięska (pokrojone w cienkie paski i "rzucone" na krótko na patelnię posolone nieco, trochę pieprzu i innych ziół dla zdrowia i koloru). Mięso wyłożone na wielki okrągły półmisek z mojego ulubionego serwisu i przyozdobione papryką, pietruszką zieloną i wąsami z pora albo szczypiorku (już nie pamiętam). Do tego widzę jakby podsmażone ziemniaki (a może ty były resztki z soboty 🙂 ) albo ziemniaki "kolorowane" (np. curry) z zieloną pietruszką i surówka z sałaty i świeżych warzyw a'la Betty (kompozycja przywieziona przeze mnie w pamięci z Anglii, gdzie bawiłam miesiąc na stażu naukowo-dydaktycznym w 1992 roku).
Pamiętam, że tak się zachwyciłam tym półmiskiem, że postanowiłam uwiecznić na fotografii.
I chyba od tego czasu moje wyczyny kulinarne dostały artystycznego polotu.
Kucharką średnią jestem ale za to jak podane 🙂 🙂 🙂
Smacznego!!!