sobota, 31 maja 2014

Opowieść pierwsza - przepisy spersonalizowane

Moje przepisy mają imiona, własne nazwy i swoje historie. A więc będzie tu strucla kruchodrożdżowa zapisana w zeszycie mojej mamy na kursie Koła Gospodyń Wiejskich gdzieś w latach 60-tych, z tego źródła będą tez rogaliki i pączki angielskie, będzie ciasto Romana, budyniowiec od Basi, karpatka Teresy, wielkanocna baba pieczona przez Mary, pierniczki od Mirki, zestaw obiadowy Izy, pleśniak od Lidki, murzynek od Pani Marylki, sernik Małgosi, paluszki Pani Krystyny, chlebek od Małgosi z Sokółki Podlaskiej, kwas z buraków według przepisu Maryli, pączki cioci Marysi, sałatka Kaliny z kasztanami, zupa dyniowa Gosi, sałatka Ani z kalafiora, czerwony ryż Jacka i jego wersja według Jurasa, Gosi, tej samej, filety z pieczarkami, kolorowa jajecznica Genia, śledziki Benka, śledziki Heni, parzybroda Arka, chleb marchewkowy Basi2 i jej tort węgierski, ogórki a'la pikle i papryka w zalewie miodowej od drugiej Maryli, sałatka Betty, koktajle Jagi, babcine pierogi, zielone naleśniki, sałatki, desery, przystawki. I dużo, dużo więcej ciekawych pozycji kulinarnych z historią i ich szalonych wariantów w moim wykonaniu. Jak się domyślacie, zbieram przepisy od znajomych, rodziny, z restauracji czy kawiarni. Wszystkie sprawdzone. Smakowały mi więc poprosiłam o przepis lub przepytałam, zanotowała i skopiowałam. Ale  z tym kopiowaniem to nie do końca jest prawda.


Gotowanie, pieczenie, a prawdę powiedziawszy to całe pichcenie, jest dla mnie relaksem. A jak relaks, to pełny luz i wielka improwizacja. W moim wydaniu potrawy mają wiele wariantów i smaków, zależnie od fantazji, humoru, domowego zaopatrzenia, dostępności produktów, czasu a niekiedy i zamówienia. Jestem sąsiadką, koleżanką, znajomą, którą można poprosić o upieczenie ciasta, zrobienia sałatki czy czegoś z mięs. Nie umiem wówczas odmówić, nawet gdy nie mam danej pozycji w repertuarze. Cóż trudnego - przepytuję znajomych, przeglądam zeszyty, szukam na blogach, sprawdzam i dołączam (lub nie) do "oferty". Na pierwszy ogień poznacie historię strucli kruchodrożdżowej. Ale to już w kolejnej opowieści. Zapraszam.